Jak ten czas leci, czyli powrót blogera marnotrawnego…

Fakt, nie byłem na blogu… od maja 2013 roku! Gdyby mnie ktoś zapytał, ile mnie tam nie było (?), to powiedziałbym, że może… ze trzy miesiące. Jak ten czas leci! Przypomniał mi o tym jeden z „redaktorów” (cudzysłów nie ma obrażać!) naszego lokalnego portalu, którego nazwa z rzeką powiatową się kojarzy (z rzeką – powtórzę – nie miastem ani rodzajem… informacji).  Napisał zatem Bernard (gdyby się okazało, że zagadka moja za trudna, to udzielam podpowiedzi), że… choć dość aktywny jestem w necie to o blogu zapomniałem. I prawdę napisał. Fejsbuk wygrał. Szybciej tam można i tak jakoś bardziej „pod ręką”. Ale czasem trzeba dłużej, z większym dystansem i tak bardziej esejowo niż niusowo.
Zatem… wracam, ta dam 🙂

PS. I już wkrótce… o związkach przyczynowo-skutkowych w naszym życiu, czyli od Karpacza do obwodnicy Bolesławca !

IMG_6830

Dodaj komentarz