„Rodzice płacą podatki, więc szkoły muszą być bardzo dobre”

Zapytali, to odpowiedziałem. Nie tylko o maturze (ostatnio pytają mnie o nią często), ale o szkołach ponadgimnazjalnych w ogóle. Bo edukacja, inwestycja w człowieka to… ważna sprawa. Wiadomo.
I tak oto powstał ten króciutki wywiad (dla dwutygodnika „BolecInfo”) – cytuję w całości.
Miłej lektury. I oczywiście zapraszam do rozmowy 🙂

„Rodzice płacą podatki, więc szkoły muszą być bardzo dobre” –
o wynikach tegorocznych matur i kondycji szkolnictwa ponadgimnazjalnego rozmawiamy
z Dariuszem Kwaśniewskim, członkiem Zarządu Powiatu Bolesławieckiego odpowiedzialnym za edukację

Szkoły zarządzane przez Powiat Bolesławiecki należą do jednych z najlepszych w całym województwie. Dowodem  są – m.in. – wyniki matur. Jaka jest recepta na te edukacyjne sukcesy  ?

Dariusz Kwaśniewski: Fakt, nasi maturzyści – i to nie po raz pierwszy – zdali swoje egzaminy jako najlepsi z najlepszych! Dość powiedzieć, że absolwenci techników uzyskali – już po raz drugi – pierwsze miejsce w województwie. Maturę zdało ponad 77,%  z nich i jest to wynik lepszy od średniego wyniku w technikach dolnośląskich aż o prawie 17%. Dobrze wypadli również absolwenci liceów ogólnokształcących (zdawalność 86,9%),więc w sumie nasi uczniowie zdobyli drugie miejsce na Dolnym Śląsku, uzyskując zdawalność ponad 80%. Przegraliśmy – że tak się wyrażę – tylko z Wrocławiem, jedynie o… jeden procent. Warto przy tym pamiętać, że powiatów jest na dolnym Śląsku 29! Cieszy mnie również to, że podobnie dobrze – lepiej niż w innych szkołach województwa – wypadają u nas egzaminy zawodowe. I to zarówno po technikach, jak i „zawodówkach”.

To rzeczywiście imponujące osiągnięcia. Ale co z tą receptą na sukces?

DK: Powtarzam często, że „razem można więcej”. Podstawą sukcesów jest partnerska współpraca urzędników samorządowych z dyrektorami i nauczycielami. Nie improwizowana rywalizacja między szkołami, ale wspólne tworzenie edukacyjnej oferty dla naszych klientów, czyli uczniów. I po drugie: źródłem sukcesów jest systematyczne, precyzyjnie zaplanowane oraz konsekwentne zarządzanie szkołami. Mówiąc krótko: oświatą w naszym powiecie od początku (od 1999 roku – przyp. red.) zarządzają ci sami ludzie. To dlatego mamy przemyślaną sieć typów szkół i odpowiednie proporcje ogólniaków, techników i szkół zasadniczych zawodowych. Stworzyliśmy czytelny system dofinansowywania doskonalenia nauczycieli. Doposażamy szkoły w najnowocześniejszy sprzęt. Zdobywamy na to pieniądze, w tym „unijne”. Oferujemy naszym uczniom tysiące godzin dodatkowych zajęć. To te zajęcia powodują, że zdają egzaminy lepiej. I skuteczniej uczą się zawodu, czyli „fachu”, który pozwoli im znaleźć pracę. I zarabiać w przyszłości pieniądze.

I ostatnia sprawa. Mówi się, że powiatowe szkoły z Bolesławca ściągają wielu uczniów z sąsiednich powiatów, którzy wybierają – ich zdaniem – lepszą ofertę.  Co Pan o tym myśli ?

DK: Trzeba uszanować wybory uczniów i ich rodziców.  Rodzice płacą podatki, więc szkoły muszą być bardzo dobre. Musimy się im odwdzięczyć jak najlepszą usługą edukacyjną, którą „dajemy” ich dzieciom. To zdrowy układ. Bo przecież do szkoły nie chodzi się po to, żeby… chodzić do szkoły. Szkoda jest tylko etapem. Niezwykle ważnym, ale tylko fragmentem życia młodych ludzi. Szkoła ponadgimnazjalne ma dać absolwentowi przepustkę do dalszej nauki, czyli studiowania, albo nauczyć zawodu dającego jak największe szansę na znalezienie pracy. Czy nasze szkoły są atrakcyjne? Fakty mówią, że tak. Do pierwszych klas, które rozpoczną naukę we  wrześniu tego roku, zgłosiło się wielu absolwentów gimnazjów z sąsiednich powiatów, m.in. 47 osób z lwóweckiego, 17 ze złotoryjskiego, 8 ze zgorzeleckiego, ale też z żagańskiego (5 osób) oraz lubańskiego, legnickiego czy jaworskiego. Rodzice i uczniowie zrozumieli, że o wyborze szkoły nie może decydować przede wszystkim to, że jest… blisko. Liczy się efekt kilkuletniej pracy, czyli nauki. Szkoła to inwestycja w siebie. Podkreślam również, że nasze ościenne powiaty, czyli np. bolesławiecki, lwówecki, złotoryjski czy lubański, współpracują w dziedzinie oświaty. Przygotowujemy i realizujemy wspólne edukacyjne projekty unijne. Bo rozsądne współdziałanie jest zawsze lepsze niż niezdrowa rywalizacja.